Wypełnić misję




Praca - serwis zawierający kilka przydatnych artykułów dotyczących rynku pracy.




Stabilna praca, niska płaca – tak najkrócej można scharakteryzować specyfikę pracy w instytucjach opłacanych przez budżet państwa.

Służba publiczna to bardzo szeroka kategoria. Należą do niej pracownicy instytucji, których działalność opłacana jest z budżetu państwa – począwszy od stanowisk politycznych, które rządzą się specjalnymi prawami (prezydent, posłowie, wojewodowie itd.), przez pracowników ministerstw, urzędów centralnych, urzędów wojewódzkich, wymiaru sprawiedliwości, organów skarbowych, a na zatrudnionych w urzędach samorządowych – gminnych czy powiatowych – kończąc. Poza tym są oni zatrudnieni w instytucjach powiązanych z wyżej wymienionymi, czyli np. w ośrodkach pomocy społecznej, urzędach pracy.

Z budżetu opłaca się również pracowników szkół czy szpitali, wśród których są nie tylko nauczyciele czy lekarze, ale również urzędnicy dbający o prawidłowe funkcjonowanie instytucji. Na podobnej zasadzie można podzielić osoby związane ze służbami mundurowymi. Żołnierze, policjanci, celnicy czy strażnicy miejscy to osoby "na służbie", a całe zaplecze to pracownicy cywilni, również wykonujący funkcje urzędnicze: finansiści, logistycy, prawnicy, tłumacze itd.

Nie sposób scharakteryzować idealnego kandydata do pracy w służbie publicznej. Pewną próbę uporządkowania wymagań stawianym urzędnikom podjęto kilka lat temu, uchwalając ustawę o służbie cywilnej.

Cywilna czy publiczna?

Służba cywilna to nie to samo co służba publiczna. Należą do niej urzędnicy zatrudnieni w ministerstwach i urzędach centralnych, a także w jednostkach im podległych. Urzędnikiem służby cywilnej jest dyrektor departamentu w ministerstwie, pracownik biura prasowego wojewody, księgowy w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ale do tego korpusu nie należy żaden dyrektor w urzędzie gminy, nie mówiąc już o pracownikach szkoły czy przychodni.

Od urzędnika służby cywilnej wymaga się – oprócz wykształcenia, stażu i umiejętności adekwatnych do zajmowanego stanowiska – obiektywizmu, apolityczności, nieposzlakowanej opinii itd. Takie zapisy znalazły się w ustawie z 1998 roku. Co najmniej od tego czasu trwa dyskusja, jak naprawdę ma wyglądać polska służba cywilna, czy nie trzeba zmienić ustawy i kiedy sami urzędnicy będą się do niej stosować.

Podniesieniu kompetencji polskich urzędników ma służyć Krajowa Szkoła Administracji Publicznej, której zadaniem jest wykształcenie bardzo dobrze wykwalifikowanej grupy pracowników, zdolnych zajmować najwyższe stanowiska w administracji publicznej. Słuchacze, którzy muszą mieć z wyższe wykształcenie i znać co najmniej jeden język obcy, przez dwa lata poznają zagadnienia przydatne w późniejszej pracy, dotyczące polityki państwowej, procedur administracyjnych, prawa, a także doskonalą umiejętności językowe. Po zakończeniu edukacji, jeśli zdadzą egzamin, zostają wpisani na listę urzędników mianowanych, czyli elity w korpusie służby cywilnej.

Mianowany nie straci pracy

Oprócz prestiżu mianowanie ma też duże znaczenie praktyczne. Nie dość, że osoba taka dostaje wynagrodzenie powiększone o specjalny dodatek, to jeszcze ma niemal pewność, że do końca życia nie grozi jej bezrobocie. Urzędnik mianowany, o ile nie popełni przestępstwa lub w rażący sposób nie będzie zaniedbywał obowiązków służbowych, nie może stracić pracy. Nawet jeśli urząd, w którym pracuje, będzie likwidowany, musi się dla niego znaleźć inna posada. Urzędnikiem mianowanym może zostać również osoba, która nie ukończyła KSAP-u. Musi tylko zdać kilka egzaminów i legitymować się odpowiednim stażem pracy.

Praca w instytucjach publicznych, oprócz stosunkowo dużej stabilności, zatrudnienia na umowę o pracę, ma jeszcze jedną poważną zaletę - urzędy administracyjne znajdują się nie tylko w największych miastach, jak siedziby wielkich firm, ale też w wielu mniejszych miejscowościach. W niektórych są zresztą jedynymi liczącymi się pracodawcami. To, co może być dla niektórych zaletą, to przewidywalna ścieżka kariery. W wielu przypadkach jest jasno określone, kiedy i na jakich warunkach można awansować i z jakim wynagrodzeniem się to wiąże.

Płace kiepskie, ale...

Wadą pracy w takich instytucjach jest niezbyt atrakcyjne – na ogół – wynagrodzenie. Zwłaszcza osoby po bardziej "rynkowych" kierunkach - finansach, ekonomii czy prawie - słyszące o zarobkach w bankach czy kancelariach mogą być zawiedzione, gdy zaoferowane im zostanie 1500 czy 1800 złotych brutto. Wielu pracowników urzędów narzeka również na dużą rolę "znajomości" i prywatnych układów w sprawach związanych z awansem czy premiami.

Szansą dla tych, którzy chcą pracować w urzędach, ale marzy im się praca za prawdziwe pieniądze, jest wyjazd do Brukseli, Luksemburga czy Strasburga. W instytucjach Unii Europejskiej są tysiące miejsc pracy, które w najbliższych latach mogą zająć Polacy. Przed rozszerzeniem Unii mówiło się o blisko 2000 miejsc, ale niewykluczone, że liczba ta wzrośnie. A praca taka oznacza niewyobrażalne dla polskiego urzędnika zarobki - początkujący pracownik z wyższym wykształceniem może liczyć na płacę w wysokości niemal 4000 euro miesięcznie.


Więcej ciekawych artykułów znajdziesz w serwisie Pracuj.pl.

artykuły o rynku pracy w Polsce:

- główna strona







praca.podstrona.pl istnieje od połowy 2006 roku. Polityka prywatności